Mleko matki jest bez żadnych wątpliwości najlepszym z możliwych sposobów na karmienie niemowlęcia i co do tego zgodni są wszyscy naukowcy i lekarze zajmujący się odżywianiem dzieci. Ten naturalny pokarm zawiera nie tylko wszystkie niezbędne mikro i makroelementy potrzebne małemu człowiekowi, ale również stanowi dla dziecka barierę ochronną przed zagrożeniami płynącymi od strony możliwych zakażeń patogenami. Młody organizm nie ma bowiem w pełni wykształconej odporności i jest zmuszony do korzystania z odporności jaką przekazuje mu mama poprzez pokarm.
Niezbędnych składników, które nie tylko odżywią niemowlę, ale również zapewnią mu odpowiednią odporność organizmu, nie jest w stanie zapewnić żaden inny pokarm i co do tego zgodni są nawet producenci mleka dla dzieci. Zrezygnowanie z karmienia piersią to spore ryzyko i jest dopuszczalne wyłącznie w wyjątkowych przypadkach na przykład kiedy mama nie jest w stanie wytworzyć pokarmu lub też musi przyjmować leki, które zaszkodziłyby dziecku.
Karmienie piersią to również pewna odpowiedzialność, bowiem warto sobie zdawać sprawę z tego, że to co je mama w okresie laktacji w dużym stopniu przyczynia się do jakości pokarmu, a przez to do rozwoju i prawidłowego funkcjonowania małego człowieczka. Dieta mamy karmiącej piersią powinna być zatem wyjątkowo zdrowa i przynajmniej przez czas karmienia należy z niej wykluczyć wszelkie, potencjalnie szkodliwe produkty.
Bardzo wiele mam, które nie mają wcześniejszych doświadczeń w tej dziedzinie zastanawia się zatem czego nie jeść karmiąc piersią i często wiedzę czerpią z dość niepewnych źródeł.
O diecie mam karmiących piersią powstało wiele mitów, z których oczywiście większość nie ma potwierdzenia w badaniach naukowych, a część z nich jest po prostu szkodliwa i może mieć negatywny wpływ zarówno na mamę jak i dziecko. Można się spotkać z opiniami, że podczas karmienia kobieta powinna spożywać wyłącznie gotowane mięso z kurczaka wraz z ryżem i marchewką i broń Boże nie urozmaicać tego zestawu a żadne dodatkowe składniki.
Jest to absolutna bzdura, bowiem taka dieta, o ile nie jest z jakichś przyczyn zalecona przez lekarza, nie zawiera wszystkich niezbędnych składników koniecznych do regeneracji organizmu mamy i rozwoju niemowlęcia. Dieta mamy karmiącej powinna być przede wszystkim urozmaicona i zdrowa, co znaczy, że wyłączyć z niej należy wyłącznie te produkty, które powszechnie uznawane są za szkodliwe. Nic zatem nie stoi na przeszkodzie, aby jadać mięso np. duszone, z makaronem pełnoziarnistym, surówki itd.
Wyłączeniu powinny podlegać tylko te produkty, które nawet w okresie poza karmieniem byłyby niezdrowe dla kobiety. Mowa tu o cukrach prostych, białym pieczywie, słodyczach, smażonych potrawach zwłaszcza tych ociekających tłuszczem itd. Wykluczony jest oczywiście alkohol i wszelkie używki mogące zaszkodzić dziecku. Ograniczeniom powinno też podlegać picie kawy i herbaty ze względu na zawartą w nich kofeinę i teinę. Nie oznacza to, że jest ona całkowicie zakazana, ale mama może ja spożywać w małych ilościach i w takich porach, żeby kofeina nie przeniknęła do pokarmu (minimum 2-3 godziny przed następnym karmieniem).
Zabroniona jest natomiast żywność wysoce przetworzona, żywność konserwowana, wszelkie fast foody i surowe mięso czy jaja. Z tych ostatnich mogą się przenosić groźne drobnoustroje, dlatego ryzyko związane z ich spożywanie jest zbyt duże, żeby mogło być zaakceptowane.
Nie zaleca się również spożywania owoców cytrusowych i wszelkich owoców egzotycznych, które musiały przebyć długą drogę, żeby znaleźć się na półce sklepowej w naszym kraju. Chodzi tu nie tyle o same owoce co o substancje chemiczne, którymi są spryskiwane aby na dłużej zachowały świeżość i ładny wygląd. Nie da się ich zmyć z owocu w stu procentach, dlatego warto sobie je odpuścić w okresie laktacji.
Oczywiście jeśli mama posiada jakieś rzetelne, poparte diagnozą lekarza, informacje dotyczące szkodliwości jakichś składników na zdrowie jej dziecka to również powinna unikać ich spożywania.